Obecnych uczniów coraz mniej, zwolnień lekarskich coraz więcej – o zajęciach wychowania fizycznego
Odsetek dzieci niećwiczących na zajęciach wychowania fizycznego z roku na rok wzrasta. Rodzice się na to godzą, zabierają swoje pociechy do lekarza po zwolnienie. Co jest przyczyną takiej sytuacji? Program nauczania, a może rygorystyczne ocenianie? Należałoby też postawić pytanie o osoby, które mogą powodować, że dzieci niechętnie uczestniczą w tego typu zajęciach.
Błędem byłoby całą odpowiedzialność za taki stan rzeczy zrzucić na szkołę czy nauczycieli, choć nie są oni bez winy. Po drugiej stronie stoją rodzice, mimo że obydwie te grupy – nauczyciele i szkoła – działają we własnych interesach, różnych zresztą, to w konsekwencji przyczyniają się do niechęci uczniów do tego typu zajęć oraz wysokiej, i co więcej – wciąż rosnącej absencji.
Uczniowie nierzadko uważają, że zajęcia są nudne, a oni sami podlegają niesprawiedliwym ocenom. W jednym i w drugim przypadku mają rację. Dlaczego?
Atrakcyjność zajęć wf jest na bardzo niskim poziomie. Większość nauczycieli ma swoje ulubione dyscypliny, są to najczęściej gry zespołowe. I te preferencje decydują o planie zajęć. Natomiast rzeczywiste potrzeby uczniów odchodzą na drugi plan. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Coraz większa grupa uczniów boryka się ze skrzywieniami kręgosłupa, a zajęcia na basenie, które mogłyby korygować ich wady czy eliminować dolegliwości, są rzadkością. Nauczyciele zwykle się nie angażują ani w prowadzenie zajęć, ani w uświadamianie rodziców, jak ważna jest aktywność fizyczna ich dzieci. A to miałoby wpływ na pozytywną zmianę.
Trudno podważyć drugi argument podawany przez uczniów. Niesprawiedliwe ocenianie wynika z tego, że nauczyciel ma tabelki, według których klasyfikuje wyniki osiągane przez uczniów, a następnie na ich podstawie wystawia ocenę. A przecież każdy uczeń jest inny, ma inne predyspozycje, budowę ciała. Wiadomo, że duży Jaś dalej rzuci piłką lekarską, niż mały Filip. Na ogół nauczyciele wychowania fizycznego nie analizują indywidualnych postępów uczniów – a to miałoby największy sens. Jeśli chcemy mówić o rozwoju, to uczniowie powinni być porównywani do samych siebie sprzed kilku miesięcy czy lat.
Co robią władze szkoły? Zwykle nie przywiązują wagi do problemu, nie kontrolują i nie rozliczają nauczycieli, nie uświadamiają rodziców.
Co robią rodzice? Słuchają dzieci i wybierają się do lekarza po zwolnienie z zajęć. Zwykle nie dostrzegają problemu i bagatelizują jego skutki.
Bierna postawa obydwu stron sprzyja rosnącej absencji uczniów na zajęciach wf.